Jedyne, co mi odpowiadało w tym filmie, to muzyka, gdyż cenię sobie Ralpha Vaughana Williamsa. Nie mogę ocenić realiów (historycznych), gdyż moja wiedza na ten temat nie stoi na wysokim poziomie. Fakt, to był film propagandowy, ale ta mało subtelna demonizacja Niemców następowała zbyt często, co w połączeniu z ogólną naiwnością i sztucznością spowodowało, że podarowałam sobie film, nie kończąc go.
Laurence Olivier był tu... plastikowo-melodramatyczny.