Staroć dla miłośników hymnów religijnych (i zdecydowanie nie dla fanów motoryzacji). Świetna rola nieznanego mi dotąd Grapewina, ale hałaśliwy humor wielu scen raczej męczy, niż bawi. Gene Tierney, choć wymieniona w czołówce jako trzecia, pojawia się w sumie chyba nie dłużej niż przez dwie minuty i wypowiada może ze...
więcej