najbardziej mnie rozbawily podniosle momenty w ktorych bohaterowie rytualnie zapalali papierosy po czym dluchali sobie dymem w twarz, zaslaniajac niemalze caly obraz.
ciekawe co na to dzisiejsze kampanie antynikotynowe ;)
Heh... ja najbardziej lubie te ckliwe sceny pocałunków w "starych filmach"... takie monumentalne xD i slychac "Och najukochansza" lub Och Jimmy"... <chlip> to jest ich urok, az sie lezka w oku kreci
kiedyś to przynajmniej faceci byli dobrze wychowani, a teraz...byle tylko coś zaliczyć. Miło sobie pooglądać miłość w zupełnie innych czasach :)
"Miło sobie pooglądać miłość w zupełnie innych czasach :)"
- taka miłość jest ZAWSZE ale raz jej jest mniej raz więcej, teraz wydaje się, że jest okres posuchy ale wątpię aby on zupełnie znikła.
Bo tak w tamtych czasach było, popatrz na tę reklamę papierosów:
http://wellmedicated.com/wp-content/uploads/2009/02/63.jpg
"Dmuchnij jej w twarz a pójdzie za tobą wszędzie" :)
odpowiedź na to wszystko to nie miłość. oczywiście bohaterowie się kochali, ale prawdziwym powodem scen z papierosami jest kodeks Haysa. Był to rodzaj cenzury w klasycznym Hollywood. Bohaterowie nie mogli naruszyć w bezpośredni sposób instytucji małżeństwa, więc reżyserowie starali się w jakiś sposób oszukiwać ten kodeks. Papieros w tym filmie ma budować intymność i jest po prostu sugestią seksualną - sugeruje widzowi, co działo się lub będzie się działo między bohaterami. Zauważcie, że główny bohater odpala dwa papierosy na raz dopiero, gdy relacja między nim a Charlotte staje się bardziej zażyła.
Ten sam kodeks spowodował, że pocałunki w tym filmie trwają 3-4 sekundy pod rząd i są przerywane w jakiś sposób np. jedna z postaci coś mówi. Podobnie było w "Osławionej" Hitchcocka.